Obserwujący

niedziela, 4 listopada 2012

Imagin o Harrym - Weronika Gunther

 Na tt nazywam się @Weramuza2. Mam 13 lat. Jestem z Puszczykówka pod Poznaniem. Weronika Gunther.  

  Imagin na konkurs- Harry  

Dwa miesiące temu poznałaś Harr'ego. Na początku wszystko było jak z bajki. Harry zabierał Cię na spacery, zapraszał na romantyczne kolacje. Na każdym kroku tworzył jakąś niespodziankę. Kupował mnóstwo prezentów, ciągle prawił Ci komplementy  Gdyż jak twierdził przy tym uroczo się uśmiechasz. Jednak gdy zaczęliście ze sobą chodzić nic nie wyglądało tak samo. Kiedyś dużo rozmawialiście, planowaliście wspólną przyszłość .. a teraz nic. Głucha cisza.Harr'ego prawie wcale nie ma w domu. Całymi nocami włóczy się po różnych klubach. Wraca wcześnie rano i od razu kładzie się spać. Prawie wcale nie rozmawiacie. Gdy wstaje koło południa, a jest jeszcze pijany wyzywa Cię o byle co. Ty jednak znosisz te wszystkie awantury ponieważ kochasz Harr'ego i nadal chcesz z nim być. Niestety nie masz pojęcia co zrobić by cokolwiek w waszym życiu zmienić. Jedną z najgorszych rzeczy jest to że Harry odzywa się głównie tylko wtedy kiedy jest spragniony sexu. Tylko wtedy jesteście blisko siebie, ale to nie jest takie samo. Kiedy wasz stosunek się kończy Harry wstaje z łóżka i ubiera się, tak jakby nic się nie stało. A dzieje się... przez niego czujesz się jak SZMATA! Tania panienka na szybki numerek. Każdego dnia masz nadzieje że Harry wróci do domu trzeźwy i będziesz miała okazje z nim normalnie porozmawiać. Powiedzieć mu że wszystko jest nie tak! Niestety nigdy nie masz takiej możliwości. 
                    Dziś również Harry wrócił do domu pjany. Jest czwarta nad ranem. Słońce pojawia się na horyzoncie, tak samo jak kolejna awantura. Słyszysz głośne trzasknięcie drzwiami, ciarki przechodzą po twoim ciele i ze strachem w oczach kulisz się na kanapie przed telewizorem. Tak siedzisz w salonie dlaczego? Ponieważ każdej nocy siedzisz właśnie tam, czekając aż Harry wróci... i wraca. Niestety zawsze pjany w sztok. Czujesz jak Harry opada obok Ciebie na kanapię. Zaczyna całować Cię po szyji. Próbuje rozpiąć kuziki od twojej bluzki. Prawie mu ulegasz, wiesz że jest pjany i nie chcesz kolejnej awantury.
- Nie! Koniec tego! Czara się przelała- myślisz sobie i odpychasz od siebie Harr'ego. Gorączkowo wstajesz z kanapy i biegniesz na drugi koniec pokoju. 
- Hej! Co tu się dzieje?!- krzyczy ledwo stompający w twoim kierunku Harry. 
- Nic! To poprostu koniec mam dość rozumiesz?- pytasz rozwścieczonym tonem. Mimo że wiesz że nic nie rozumie. 
- Tak koniec. Pewnie znalazłaś sobie innego który cię dyma jak mnie nie ma! Co?!- odpowiada Harry, który z tępem żółwia zbliża się do Ciebie. 
- Nie Harry! Nie mam nikogo innego! Po prostu mam dość! Ciebie ciągle nie ma w domu i...- nie miałaś możliwości dokończenia swojej wypowiedzi, gdyż zostałaś uderzona z całej siły w twarz! Przez kogo? Przez Harr'ego i właśnie wtedy nie wiedziałaś co zrobić. W twoich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Szklanymi oczami patrzyłaś na Harr'ego. W jego oczy... oczy przpełnione gniewem. On gniewał się na Ciebie, ale dlaczego? Przecież nie miał powodu, a może miał. Nikt nie zrozumie jego pokręconej logiki. 
    Właśnie wtedy coś w tobie pękło, pobiegłaś do holu. Szybko założyłaś swoję brązowe emu, chwyciłaś torbę i wybiegłaś z domu. Na początku nie wiedziałaś co zrobić. Nie wiedziałaś dokąd iść, nie umiałaś złożyć żadnych myśli w całość. Twoje życie w tym momencie przypominało wielkie rozsypanę puzzle. I w tej chwili stwierdziłaś że jedyną rodziną jaką tu masz są chłopcy, więc postanowiłaś udać się do nich. Szłaś wolno po mokrych londyńskich ulicach. Na których o tak wczesnej poże nie było jeszcze ruchu. 
      
       Doszłaś do domu chłopaków, mimo że była barbażńska pora na odwiedziny zadzwoniłaś do drzwi. Niestety nikt nie otwierał, więc zadzwoniłaś znów. Jeden... drugi... trzeci i na reszcie drzwi otworzył Ci zaspany Niall. 
- [T.I] co ty tu robisz?- spytał zdziwiony twoim widokiem. 
- Wiem że jest wcześnie, ale Niall ja nie wiedziałam co robić. Harry znów wrócił piany i... i tym razem mnie uderzył- powiedziałaś głośno przełykając ślinę. 
- Co zrobił?- spytał Niall. 
- Uderzył- odpowiedziałaś i niewytrzymałaś wybuchłaś głośnym płaczem. 
- Cii...- wyszeptał Niall do twojego ucha i zaprowadził do sypialni. Położył Cię w swoim łóżku, a sam pomaszerował do salonu na kanapę. Obudziłaś się o 11.13 poszłaś do łazienki i zabrałaś szybki prysznic. Ubrałaś się w stare ubrania i rozczesałaś włosy. Gdy doprowadziłaś się w miare do porządku zeszłaś na dół. Weszłaś do kuchni i zobaczyłaś pogrążonych w rozmowie chłopców. Któży najprawdopodobniej rozmawiali o tobie, ponieważ gdy Cię ujżeli od razu umilkli. Podeszłaś do lodówki, wyciągnęłaś dzbanek soku pomarańczowego i nalałaś go do szklanki. Zabrałaś łyka i zaczęłaś kierować się ku drzwiom, kiedy naglę usłyszałaś głoś Liam'a.
- [T.I] nie chcesz nic do jedzenia?- spytał jak zwykle bardzo troskliwym tonem. 
- Nie dzięki nie jestem głodna- odpowiedziałaś i naglę cały obraz się zamazał, a ty upadłaś na podłogę. Upuszczając szklankę z sokiem.  
        
               Ocknęłaś się w szpitalu. Wokół Ciebie nie było żywej duszy. Przez pół szklane ściany dostrzegłaś chłopaków rozmawiających z lekarką. Widziałaś wszystkim z wyjątkiem... Harr'ego. Przecież to oczywiste on ma tyle ważnych spraw na głowie że nawet o tobie nie pomyśli. Sprubowałaś usiąść na szpitalnym łóżku. Po mozolnej, długiej prubie udało Ci się. Zabrałaś głęboki wdech i zamknęłaś oczy. Chciałaś być daleko stąd, chciałaś być w domu z Harry'm. Szczęśliwa jak dawniej, niestety to tylko marzenia. Otwarłaś oczy i zobaczyłaś chłopkaów mówiących coś do Ciebie. 
- [T.I] jak się czujesz?- pytał Louis. 
- Nic Ci nie jest?- przekszykiwał go Zayn. 
A ty nie umiałaś wydusić z siebie żadnego słowa. 
- Chłopacy uspokujcie się!- zarządał Liam- [T.I] musi odpoczywać nie słyszeliście Lekarki?
- Tak oczywiście!- odpowiedział Zayn. 
- My po prostu się o nią martwimy- dokończył Lou. 
- Wiesz że kochamy ją jak siostrę!- dodał Niall. 
- Ja też kocham was... jak braci- wyszeptałaś opadając na łóżko. 

                         Wyszłaś z szpitale po tygodniu. Okazało się że byłaś po prostu przemęczona i to na szczęście nic poważnego. Mieszkasz u chłopaków. Od dnia kiedy Harry Cię uderzył nie widziałaś go. Może to i lepiej, może już nigdy nie będziecie razem. Miałaś nadzieje że już nigdy taka sytuacja się nie zdarzy, że już nogdy on Cię nie uderzy. Jednak chciałaś go zobaczyć, nadal chciałaś z nim być. Dlatego że ciąglę dażyłaś go tym wyjątkowym uczuciem. W tym trudnym dla Ciebie czasie chłopcy bardzo Ci pomogli. Zawsze mogłaś na nich liczyć i również teraz się na nich nie zawiodłaś. 

                      Siedzisz wraz z chłopcami w domu przed telewizorem. Duże rozmawiacie i śmiejecie się. Nagle nachodzi Ciebie potrzeba porozmawiania na dość trudny temat... 
- Macie jakieś wiadomości od Harr'ego?- pytasz. 
- Nie od dawna się nie odzywa? A co martwisz się?- odpowiedział Louis. 
- Tak nadal martwię się o tego idiotę- odpowiedziałaś marszcząc brwi. 
- Ciągle go kochasz co?- spytał Niall, choć pewnie znał odpowiedź. 
- Tak Niall ciągle go kocham i raczej nie przestanę- odpowiedziałaś i pojedyńcza łza spłynęła po twoim policzku. 
Waszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś je. Jednak od razu tego pożałowałaś. W trzwiach stał Harry, cofnęłaś się o dwa kroki w tył i nie umiałaś nic powiedzieć. 
- Mogę wejść? spytał. 
- To nie mój dom nie ja tu decyduje- odpowiedziałaś prubójąc utrzymać nerwy na wodzy. 
- Tak wiem twój dom jest tam gdzie mój! Jest nim nasze mieszkanie. Błagam [T.I] wróć ja nie daje bez Ciebie rady. Tęsknię, nie umiem zanleść sobie miejsca. Błagam...- wyszeptał. 
- Nie Harry... dopuki ty się nie zmienisz nas związek nie ma przysłości- odpowiedziałaś twardym tonem, choć powoli miękłaś. 
- Wiem że zrobiłem. Nie powiniennem tyle pić i imprezować. A zwłaszcz nie powinienem Cię uderzyć- powiedział i pogładził dłoniom twój policzek. Bez namysłu odepchnęłaś Harr'ego. 
- Wyjdź!- krzyknęłaś. 
- Ale proszę daj mi szanse- odpowiedział błagalnym tonem. 
- Nie! Dopuki się nie zmienisz!- odpowiedziałaś i już z trudem wstrzymywałaś łzy. Wypchnęłaś Harr'ego za drzwi i zamknęłaś je. Zsunełaś się po nich i zaczęłaś płakać. Chłopcy od razu do Ciebie przybiegli i pomogli Ci wstać. Zrobili gorącą herbate i pozwolili Ci na odpoczynek w samotności. Ponieważ teraz bardzo tego potrzebowałaś.  

              Od wizyty Harr'ego minęły trzy miesiące. Nie wiedziałaś co się z nim dzieje. Bardzo się o niego martwiłaś. Domyślałaś się że chłopcy mają z nim jakiś kontakt, ale nie chcą Ci nic mówić. Przez co czułaś się niepewnie. Chciałaś się dowiedzieć co się dzieje z Harry'm, jednak gdy tylko zaczynałaś rozmowe chłopcy od razu zmieniali temat. Więc w końcu dałaś spokuj. Zatraciłaś się w nauce, przecież lubiłaś kierunek w którym się kształciłaś. Chociaż na uczelni mogłaś zapomnieć o problemach. Jest chmurny dzień, jak na Anglie to nic nowego. Dziś szybciej wyszłaś z uczelni. Gdzyż jeden z wykłądowców zachorował. Szłaś szybko, ponieważ chciałaś uniknąć deszczu. Kiedy byłaś już prawie przy domu chłopaków, ujrzałaś samochód Harr'ego. Byłaś pewna że to jego, przecież nigdy byś go nie pomyliła. Przyśpieszyłaś roku, prawie biegłaś. Wparowałaś do domu rzuciłaś torbę w kąt i weszłaś do salonu. Wszyscy w nim byli, nawet Harry :) Mimo że ciągle miałaś do niego żal o to co zrobił byłaś bardzo szczęśliwa że go widzisz. 
Kiedy chłopcy Cię ujrzeli ogromnie się zdziwili. 
- [T.I] co ty tu robisz? nie powinłaś mieć jeszcze wykładów?- spytał Liam 
- Dziś skończyły mi się prędzej ,a co tu się dzieje?- spytałaś zmieszana. 
- No widzisz Harry chciał z tobą porozmawiać- powiedział Niall. 
- Prosimy daj mu szanse- dodali Zayn i Lou. 
- Niech będzie dam. To o czym chcesz porozmawiać- skierowałaś pytanie  do Harr'ego. 
- Możemy porozmawiać na osobności?- wyszeptał nieśmiało Harry. 
- Tak jasne choć- odpowiedziałaś i podążyłaś schodami do swojego pokoju. 
 Kiedy byliście już sami, pomiędzy wami zaponowała niezręczna cisza. 
- No dobrze to o czym chciałeś porozmawiać?- zaczęłaś. 
- Chchiałem Cię jeszcze raz przeprosić. Wiem wszystko spaprałem, ale chcę żebyś wiedziała że to przeszłość. Nic nie jest jak dawniej. Ja poszłem na odwyk. Wyleczyłem się juz nie jestem alkocholikem- powiedział Harry i spojrzał tobie oczy. Wiedziałaś że jest mu przykro i żałuje tego co się stało. 
- I co związku z tym ? - spytałaś. 
- Chciałbym wszystko naprawić i chce... żebyś do mnie wróciła- odpowiedział i przytulił Cię. 
 Wtuliłaś się w niego mocno. Miałaś dużo czasu by wszystko przemyślieć i teraz kiedy nadeszła pora wyboru, wiedziałąś co należy zrobić. Przecież brakowało Ci jego bliskości, więc postanowiłaś dać mu drugą szansę. W końsy druga szansa jest przejawem nadziei.
- Kocham Cię Harry...- wyszeptałaś i pocałowałaś chłopaka. 

                                Życie z Harry'm układał Ci się różnie. Raz z górki, raz pod górkę. Jednak Harry już nigdy nie popełnił tego samego błędu. Już nigdy Cię nie uderzył.   


Przepraszam was za błędy ale coś komputer mi ostatnio nawala.:(

1 komentarz: