Obserwujący

niedziela, 4 listopada 2012

Imagin o Niallu - Martyna Chabierska


Heej ;3
Noo to nazywam się Martyna Chabierska i mam 14 lat ;D
Pochodzę z Pszczyny - dokładniej z Rudawek XD
Mój tt - @LeaMartt :]
Mój imagin jest napisany na III party i mam nadzieje ze nie ma z tym problemu :D

Part I :
-Niall! - starasz się obudzić swojego chłopaka który nie daje za wygraną i dalej śpi. -Nialler!- przerywasz malowanie się, podchodzisz do niego i potrząsasz nim.
-Czego?- odpowiedział wulgarnie, wyraźnie śpiący. I na kacu.
-Fu! Jak śmierdzisz!- krzyknęłaś i odsunęłaś się kilka kroków.
-Ileż można być pijanym Niall! Niall ? Znowu zasnął.. -mruknęłaś sama do siebie.
Wkurzona zeszłaś na dół. Przygotowałaś śniadanie dla niego i wyszłaś do szkoły.
-[T.I] wołali Cię przyjaciele którzy stali obok szafek. Podeszłaś do nich i przutuliłaś się z każdym.
-Co to za wideo? -zapytała się [I.T.P] pokazując Ci telefon z wideo na którym Niall najpierw seksownie tańczy z pewną dziewczyną, potem się z nią całuje, a na koniec udają się razem do męskiej łazienki.
-Skąd to masz? Już jest w internecie? -pytałaś już przez łzy. To był definitywnie Niall, ale pijany.
-Nie, ja to nagrałem jak byłem wczoraj w klubie. I nie wrzuciłem tego do internetu. Nie chcę by ludzie widzieli jak cię potraktował.. -powiedział Jake, jeden z twoich przyjaciół którego poznałaś studiując fotografię w Lodynie. Tam właśnie poznałaś 1D i po pewnym czasie zaczęłaś się spotykać z Niallem. Ostatnio jednak coś się między wami popsuło bo twój wybranek non stop chodził do klubów.
Ze łzami uciekłaś do domu. Jednak nie mogłaś liczyć na wytłumaczenie całej tej sprawy bo Nialla nie było. Poszłaś do domu Liam'a, Zayn'a i Hazzy [Lou mieszkał z El- twoją najlepszą przyjaciółką, którzy byli akurat na wakacjach] z nadzieją że oni coś wiedzą.
Kiedy zobaczyli Cię roztrzęśnioną i całą we łzach od razu Cię przytulili.
-Co się stało? Coś z Niall'em ? -zapytał Daddy jak zwykle opanowany. Jego współlokatorzy byli wystraszeni i głaskali Cię po głowie czekając na twoje słowo.
-Widziałam jak Niall... i dziewczyna.. oni..-wybuchnęłaś płaczem.
Chłopcy od razu zrozumieli o co chodzi, wiedzieli że ma problem z alkoholem.
-Tak nam przykro - powiedział Hazza i Cię przytulił. Zayn podał Ci papierosa bo wiedział że w nerwowych sytuacjach lubisz zapalić.
Poszedł z Liam'em do kuchni przygotować Ci coś do picia i jedzenia.
Siedziałaś tak w objęciach Harry'ego, ale łączyła Cię z nim tylko bardzo głęboka przyjaźn.
Nagle w drzwiach do domu stanął pijany Niall!
-Ty ku*wo! Ty sku*wysynie!- zaczął wrzeszeć gdy zobaczył jak Hazza cię przytula. -Teraz wiem jak to jest! Ja daję ci pieniądze, a z nim się piep*zysz!
-Niall, to nie tak jak myślisz. Jesteś pijany, idź się wyśpij, a potem pogadamy jak mężczyzna z mężczyzną.- do akcji wkroczył Li.
-To ty ją zdradzasz! Jak można być takim debilem, by taką dziewczynę zranic i stracić! -krzyknął Hazza. Ty bezsilna siedziałaś i niewiedziałaś kompletnie co masz zrobić.
Niall podszedł do Ciebie i chwycił Cię za dłoń. On i reszta chłopców zauważyli na niej rany po żyletce. Tnęłaś się od kiedy Niall chodził tylko pijany. Ten widok zadziałał na niego jak kubeł zimnej wody. W jego oczach pojawiły się łzy. Miał wyrzuty sumienia.
-[T.I.] O Boże, jak ja Ciebie przepraszam. - powiedział przez łzy Niall. Było Ci wstyd za tą całą scenkę zrobioną przez twojego chłopaka i za to, że chłopcy zobaczyli twoje nadgarstki. Uciekłaś z domu.
Wybiegłaś prosto na jezdnię. Oślepiły Cię światła nadjężdzającego prosto na Ciebie samochodu..

Part II :
Leżałaś. Nie otworzyłaś oczu. Czułaś jak wszystko Cie boli. Bałaś się ruszyć. Jednak czułaś, że ktoś jest w Twoim pokoju.
Powoli otworzyłaś oczy, bojąc się co zostaniesz. Byłaś w ogromnej, jasnej sali przypięta do różnych rurek. Obok na krześle siedzieli Louis i Eleanor.
-[T.I] ! O Jezu, obudziłaś się! Jak się czujesz ? -pytała szczęśliwa El, w jej oczach zauważyłaś łzy, nie mogłaś jednak zinterpretować czy są one z radości, czy ze smutku.
-Dziękuję. Dobrze. -powiedziałaś i syknełaś z bólu. Lou od razu pobiegł po pielęgniarkę. Wbiła ci w plecy jakiś zastrzyk, a w tym czasie para patrzyła na Ciebie z troską, Eleanor była widocznie przestraszona. Gdy piguła wyszła od razu poczułaś się lepiej.
-Gdzie Niall? -zapytałaś z nadzieją, jednak chciałaś to ukryć.
-Niall..[T.I] nie przejmuj się. Teraz masz zdrowieć.-powiedział Louis ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Co się tutaj dzieje?!-krzyknęłaś i pożałowałaś tego bo poczułaś, że twój brzuch piecze jakby ktoś przyłożył do neigo gigantyczną zapałkę. Louis to od razu zauważył i już wstawał by iść po lekarza, ale szybko powedziałaś żeby usiadł. Odsłoniłaś górę swojej piżamy i spojrzałaś na swój brzuch. Był w szwach.
-O Jezu. Gadajcie co się stało.-powiedziałaś zszokowana.
-Po tym jak uciekłaś z domu chłopców trafiło w ciebie auto.. Potem dowiedzieliśmy się... -Eleanor przerwała i zalała się łzami. Ścisnęła twoją ręke. Lou postanowił dokończyć za nią:
-Dowiedzieliśmy się, że jesteś w ciąży. Jednak przez ten wypadek..-zacisnął chwilowo zęby- poroniłaś.-powiedział to cicho, powoli, a w jego oczach pojawiły się łzy.
Dotknęłaś brzucha. Bolało, ale nie mogłaś uwierzyć że kiedyś, bez twojej wiedzy było tam dziecko. Twoje i Nialla, bo w końcu on był Twoim pierwszym. Wybuchnęłaś płaczem.
-Gdzie jest Niall ?!- pytałaś przez łzy.
-Kochana, Niall leży kilka sal obok.- z łóżka podniosła głowę zapłakana El.
-Po tym wszystkim nie mógł patrzeć do lustra. Brzydził się, że przez niego zginęło wasze dziecko, a i ty prawdopodobnie nie przeżyjesz. Próbował popełnić samobójstwo. Podciął sobie żyły..
Zostawił list.- dokończył znowu za nią Lou i podał Ci kartkę.
"[T.I]! Wiedz, że to wszystko co się stało to moja wina. Jestem okropnym człowiekiem, który na Ciebie nie zasługuje. To przeze mnie nie ma naszego dziecka, a ty jesteś w krytycznym stanie. Przepraszam. Chociaż te słowa nawet do mnie nie brzmią przekonująco. Brzydzę sie sobą. I nigdy już Cię nie zranię. Obiecuję. Kocham Cię najbardziej na świecie i nie potrafiłbym znieść, że cierpisz przeze mnie.Ta dziewczyna? Nic między nami nie doszło. W łazience się otrząsnąłem, wybiegłem z klubu. A rano? Słyszałem twoje wołanie, ale nie mogłem spojrzeć Ci w oczy. Czułem się winny. Płakałem w poduszkę, gdy poszłaś z pokoju, gdy powiedział ci "czego?" zamiast "przepraszam". Ale na to już za późno. Kocham Cię, kochałem i zawsze będę. Ale ja cię ranię. Nie możemy być razem, a każdy dzień bez Ciebie to dzień starcony. Dlatego muszę odejść. Nialler xx"
Wybuchnęłaś płaczem.

Part III :
-Czy mogę go zobaczyć? -zapytałaś.
-Na razie nie. Ty jesteś w beznadziejnym stanie, on też. Lepiej pogadaj z Twoją mamą, która dzwoniła do Ciebie chyba ze sto razy.-powiedział Lou dawając Ci przed nos telefon.
Nie miałaś siły, ochoty, a nawet odwagi by z mamą porozmawiać więc napisałaś jej krótkiego sms'a : "Mamo! Nic mi nie jest, wszystko OK. Gdy wszystko poukładam to przyjadę do Polski. Nie przejmuj się. Kocham Cię."
Poczułaś okropny ból w każdej części Twojego ciała. Czułaś, jakby każda komórka Twojego ciała płonęła. Ból był tak okropny że po prostu musiałaś się zwinąć w kłębek nie zważają na konsekwencje. Leżąc tak i kołysząc krzyczałaś "Niall!". Chciałaś, by przytulił Cię, powiedział że wszystko będzie dobrze. Jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnęłaś go zobaczyć. Ten cały ból Twojego ciała był niczym do tego co czułaś, co siedziało w Twojej psychice. Po chwili do sali wkroczyli lekarze i pielęgniarki którzy wbili ci gwałtownie zastrzyk. Czułaś się śpiąca, Twoje oczy powoli się zamykały...
-[T.I]!- usłyszałaś znajomy Ci głos. Tak, to był głos Niall'a. Głos, za którym tak bardzo tęskniłaś. Chciałaś się do niego przytulić, powiedzieć że mu przebaczasz, że błędy są dla ludzi i że tak bardzo go kochasz.. Ale nie mogłaś. Nie mogłaś się ruszyć, powiedzieć coś lub nawet otworzyć oczu. Poczułaś jak łzy spływają ci po policzkach. Niall wybuchnął płaczem i pocałował Twoje dłonie.
-Tak bardzo Cię kocham [T.I] - słyszałaś.
Byłaś w szoku, wegetowałaś. Słyszałaś jak pielęgniarka rozmawia z Niall'em i mówi mu, że doda Ci do kroplówki jakis lek, po którym będziesz sprawna.
W pewnym momencie udało Ci się, ale z wielkim trudem otworzyć oczy. Obróciłaś leniwie głowę w bok i zobaczyłaś Niallera. Od razu poczułaś się jakbyś dostała skrzydeł.
-Niall! Kochanie! Proszę, nie zostawiaj mnie! Przebaczam Ci! To nic, ja zawsze Cię będę kochać!-płakałaś.
Wytarł twoje łzy. Na jego nadgarstkach zobaczyłaś bandaże i popatrzyłaś na niego.
-Wiem, jestem głupi. Głupi, bo kocham Cię jak nikt inny. Jesteś dla mnie wszystkim..-patrzył Ci prosto w oczy. -Po tym, jak usłyszałem twój krzyk dostałem nadludzkich mocy i przybiegłem tu. Jesteś najważniejsza.- pocałował Cię delikatnie w usta.
-Jak mogłeś myśleć że Ci nigdy nie wybaczę ? Jak mogłeś zrobić takie świństwo? Chciałeś się zabić.. - wzięłaś głęboki wdech.- Gdybyś umarł, ja bym umarła razem z Tobą. A zobaczysz, będziemy mieć wiele dzieci, ale nie teraz. Mamy na to czas.
Pocałowaliście się.

-Proszę, proszę! Jaka piękna z Was para. Dobraliście się idealnie. -powiedziała Twoja mama składając wam życzenia z okazji ślubu.
Reszta gości mówiła podobnie. To był jeden z najszczęśliwszych dni w Twoim życiu.
Ty i Niall jesteście małżeństwem. Choć przeżyliście tak dużo, wiecie że tamten moment w waszym życiu tylko wzmocnil Waszą miłość. Teraz z nadzieją patrzycie w przyszłość. Wiecie, ze nic Was nie rozdzieli.

KONIEC ! c;
I jak ? ;D

Imagin o Harrym - Weronika Gunther

 Na tt nazywam się @Weramuza2. Mam 13 lat. Jestem z Puszczykówka pod Poznaniem. Weronika Gunther.  

  Imagin na konkurs- Harry  

Dwa miesiące temu poznałaś Harr'ego. Na początku wszystko było jak z bajki. Harry zabierał Cię na spacery, zapraszał na romantyczne kolacje. Na każdym kroku tworzył jakąś niespodziankę. Kupował mnóstwo prezentów, ciągle prawił Ci komplementy  Gdyż jak twierdził przy tym uroczo się uśmiechasz. Jednak gdy zaczęliście ze sobą chodzić nic nie wyglądało tak samo. Kiedyś dużo rozmawialiście, planowaliście wspólną przyszłość .. a teraz nic. Głucha cisza.Harr'ego prawie wcale nie ma w domu. Całymi nocami włóczy się po różnych klubach. Wraca wcześnie rano i od razu kładzie się spać. Prawie wcale nie rozmawiacie. Gdy wstaje koło południa, a jest jeszcze pijany wyzywa Cię o byle co. Ty jednak znosisz te wszystkie awantury ponieważ kochasz Harr'ego i nadal chcesz z nim być. Niestety nie masz pojęcia co zrobić by cokolwiek w waszym życiu zmienić. Jedną z najgorszych rzeczy jest to że Harry odzywa się głównie tylko wtedy kiedy jest spragniony sexu. Tylko wtedy jesteście blisko siebie, ale to nie jest takie samo. Kiedy wasz stosunek się kończy Harry wstaje z łóżka i ubiera się, tak jakby nic się nie stało. A dzieje się... przez niego czujesz się jak SZMATA! Tania panienka na szybki numerek. Każdego dnia masz nadzieje że Harry wróci do domu trzeźwy i będziesz miała okazje z nim normalnie porozmawiać. Powiedzieć mu że wszystko jest nie tak! Niestety nigdy nie masz takiej możliwości. 
                    Dziś również Harry wrócił do domu pjany. Jest czwarta nad ranem. Słońce pojawia się na horyzoncie, tak samo jak kolejna awantura. Słyszysz głośne trzasknięcie drzwiami, ciarki przechodzą po twoim ciele i ze strachem w oczach kulisz się na kanapie przed telewizorem. Tak siedzisz w salonie dlaczego? Ponieważ każdej nocy siedzisz właśnie tam, czekając aż Harry wróci... i wraca. Niestety zawsze pjany w sztok. Czujesz jak Harry opada obok Ciebie na kanapię. Zaczyna całować Cię po szyji. Próbuje rozpiąć kuziki od twojej bluzki. Prawie mu ulegasz, wiesz że jest pjany i nie chcesz kolejnej awantury.
- Nie! Koniec tego! Czara się przelała- myślisz sobie i odpychasz od siebie Harr'ego. Gorączkowo wstajesz z kanapy i biegniesz na drugi koniec pokoju. 
- Hej! Co tu się dzieje?!- krzyczy ledwo stompający w twoim kierunku Harry. 
- Nic! To poprostu koniec mam dość rozumiesz?- pytasz rozwścieczonym tonem. Mimo że wiesz że nic nie rozumie. 
- Tak koniec. Pewnie znalazłaś sobie innego który cię dyma jak mnie nie ma! Co?!- odpowiada Harry, który z tępem żółwia zbliża się do Ciebie. 
- Nie Harry! Nie mam nikogo innego! Po prostu mam dość! Ciebie ciągle nie ma w domu i...- nie miałaś możliwości dokończenia swojej wypowiedzi, gdyż zostałaś uderzona z całej siły w twarz! Przez kogo? Przez Harr'ego i właśnie wtedy nie wiedziałaś co zrobić. W twoich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Szklanymi oczami patrzyłaś na Harr'ego. W jego oczy... oczy przpełnione gniewem. On gniewał się na Ciebie, ale dlaczego? Przecież nie miał powodu, a może miał. Nikt nie zrozumie jego pokręconej logiki. 
    Właśnie wtedy coś w tobie pękło, pobiegłaś do holu. Szybko założyłaś swoję brązowe emu, chwyciłaś torbę i wybiegłaś z domu. Na początku nie wiedziałaś co zrobić. Nie wiedziałaś dokąd iść, nie umiałaś złożyć żadnych myśli w całość. Twoje życie w tym momencie przypominało wielkie rozsypanę puzzle. I w tej chwili stwierdziłaś że jedyną rodziną jaką tu masz są chłopcy, więc postanowiłaś udać się do nich. Szłaś wolno po mokrych londyńskich ulicach. Na których o tak wczesnej poże nie było jeszcze ruchu. 
      
       Doszłaś do domu chłopaków, mimo że była barbażńska pora na odwiedziny zadzwoniłaś do drzwi. Niestety nikt nie otwierał, więc zadzwoniłaś znów. Jeden... drugi... trzeci i na reszcie drzwi otworzył Ci zaspany Niall. 
- [T.I] co ty tu robisz?- spytał zdziwiony twoim widokiem. 
- Wiem że jest wcześnie, ale Niall ja nie wiedziałam co robić. Harry znów wrócił piany i... i tym razem mnie uderzył- powiedziałaś głośno przełykając ślinę. 
- Co zrobił?- spytał Niall. 
- Uderzył- odpowiedziałaś i niewytrzymałaś wybuchłaś głośnym płaczem. 
- Cii...- wyszeptał Niall do twojego ucha i zaprowadził do sypialni. Położył Cię w swoim łóżku, a sam pomaszerował do salonu na kanapę. Obudziłaś się o 11.13 poszłaś do łazienki i zabrałaś szybki prysznic. Ubrałaś się w stare ubrania i rozczesałaś włosy. Gdy doprowadziłaś się w miare do porządku zeszłaś na dół. Weszłaś do kuchni i zobaczyłaś pogrążonych w rozmowie chłopców. Któży najprawdopodobniej rozmawiali o tobie, ponieważ gdy Cię ujżeli od razu umilkli. Podeszłaś do lodówki, wyciągnęłaś dzbanek soku pomarańczowego i nalałaś go do szklanki. Zabrałaś łyka i zaczęłaś kierować się ku drzwiom, kiedy naglę usłyszałaś głoś Liam'a.
- [T.I] nie chcesz nic do jedzenia?- spytał jak zwykle bardzo troskliwym tonem. 
- Nie dzięki nie jestem głodna- odpowiedziałaś i naglę cały obraz się zamazał, a ty upadłaś na podłogę. Upuszczając szklankę z sokiem.  
        
               Ocknęłaś się w szpitalu. Wokół Ciebie nie było żywej duszy. Przez pół szklane ściany dostrzegłaś chłopaków rozmawiających z lekarką. Widziałaś wszystkim z wyjątkiem... Harr'ego. Przecież to oczywiste on ma tyle ważnych spraw na głowie że nawet o tobie nie pomyśli. Sprubowałaś usiąść na szpitalnym łóżku. Po mozolnej, długiej prubie udało Ci się. Zabrałaś głęboki wdech i zamknęłaś oczy. Chciałaś być daleko stąd, chciałaś być w domu z Harry'm. Szczęśliwa jak dawniej, niestety to tylko marzenia. Otwarłaś oczy i zobaczyłaś chłopkaów mówiących coś do Ciebie. 
- [T.I] jak się czujesz?- pytał Louis. 
- Nic Ci nie jest?- przekszykiwał go Zayn. 
A ty nie umiałaś wydusić z siebie żadnego słowa. 
- Chłopacy uspokujcie się!- zarządał Liam- [T.I] musi odpoczywać nie słyszeliście Lekarki?
- Tak oczywiście!- odpowiedział Zayn. 
- My po prostu się o nią martwimy- dokończył Lou. 
- Wiesz że kochamy ją jak siostrę!- dodał Niall. 
- Ja też kocham was... jak braci- wyszeptałaś opadając na łóżko. 

                         Wyszłaś z szpitale po tygodniu. Okazało się że byłaś po prostu przemęczona i to na szczęście nic poważnego. Mieszkasz u chłopaków. Od dnia kiedy Harry Cię uderzył nie widziałaś go. Może to i lepiej, może już nigdy nie będziecie razem. Miałaś nadzieje że już nigdy taka sytuacja się nie zdarzy, że już nogdy on Cię nie uderzy. Jednak chciałaś go zobaczyć, nadal chciałaś z nim być. Dlatego że ciąglę dażyłaś go tym wyjątkowym uczuciem. W tym trudnym dla Ciebie czasie chłopcy bardzo Ci pomogli. Zawsze mogłaś na nich liczyć i również teraz się na nich nie zawiodłaś. 

                      Siedzisz wraz z chłopcami w domu przed telewizorem. Duże rozmawiacie i śmiejecie się. Nagle nachodzi Ciebie potrzeba porozmawiania na dość trudny temat... 
- Macie jakieś wiadomości od Harr'ego?- pytasz. 
- Nie od dawna się nie odzywa? A co martwisz się?- odpowiedział Louis. 
- Tak nadal martwię się o tego idiotę- odpowiedziałaś marszcząc brwi. 
- Ciągle go kochasz co?- spytał Niall, choć pewnie znał odpowiedź. 
- Tak Niall ciągle go kocham i raczej nie przestanę- odpowiedziałaś i pojedyńcza łza spłynęła po twoim policzku. 
Waszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś je. Jednak od razu tego pożałowałaś. W trzwiach stał Harry, cofnęłaś się o dwa kroki w tył i nie umiałaś nic powiedzieć. 
- Mogę wejść? spytał. 
- To nie mój dom nie ja tu decyduje- odpowiedziałaś prubójąc utrzymać nerwy na wodzy. 
- Tak wiem twój dom jest tam gdzie mój! Jest nim nasze mieszkanie. Błagam [T.I] wróć ja nie daje bez Ciebie rady. Tęsknię, nie umiem zanleść sobie miejsca. Błagam...- wyszeptał. 
- Nie Harry... dopuki ty się nie zmienisz nas związek nie ma przysłości- odpowiedziałaś twardym tonem, choć powoli miękłaś. 
- Wiem że zrobiłem. Nie powiniennem tyle pić i imprezować. A zwłaszcz nie powinienem Cię uderzyć- powiedział i pogładził dłoniom twój policzek. Bez namysłu odepchnęłaś Harr'ego. 
- Wyjdź!- krzyknęłaś. 
- Ale proszę daj mi szanse- odpowiedział błagalnym tonem. 
- Nie! Dopuki się nie zmienisz!- odpowiedziałaś i już z trudem wstrzymywałaś łzy. Wypchnęłaś Harr'ego za drzwi i zamknęłaś je. Zsunełaś się po nich i zaczęłaś płakać. Chłopcy od razu do Ciebie przybiegli i pomogli Ci wstać. Zrobili gorącą herbate i pozwolili Ci na odpoczynek w samotności. Ponieważ teraz bardzo tego potrzebowałaś.  

              Od wizyty Harr'ego minęły trzy miesiące. Nie wiedziałaś co się z nim dzieje. Bardzo się o niego martwiłaś. Domyślałaś się że chłopcy mają z nim jakiś kontakt, ale nie chcą Ci nic mówić. Przez co czułaś się niepewnie. Chciałaś się dowiedzieć co się dzieje z Harry'm, jednak gdy tylko zaczynałaś rozmowe chłopcy od razu zmieniali temat. Więc w końcu dałaś spokuj. Zatraciłaś się w nauce, przecież lubiłaś kierunek w którym się kształciłaś. Chociaż na uczelni mogłaś zapomnieć o problemach. Jest chmurny dzień, jak na Anglie to nic nowego. Dziś szybciej wyszłaś z uczelni. Gdzyż jeden z wykłądowców zachorował. Szłaś szybko, ponieważ chciałaś uniknąć deszczu. Kiedy byłaś już prawie przy domu chłopaków, ujrzałaś samochód Harr'ego. Byłaś pewna że to jego, przecież nigdy byś go nie pomyliła. Przyśpieszyłaś roku, prawie biegłaś. Wparowałaś do domu rzuciłaś torbę w kąt i weszłaś do salonu. Wszyscy w nim byli, nawet Harry :) Mimo że ciągle miałaś do niego żal o to co zrobił byłaś bardzo szczęśliwa że go widzisz. 
Kiedy chłopcy Cię ujrzeli ogromnie się zdziwili. 
- [T.I] co ty tu robisz? nie powinłaś mieć jeszcze wykładów?- spytał Liam 
- Dziś skończyły mi się prędzej ,a co tu się dzieje?- spytałaś zmieszana. 
- No widzisz Harry chciał z tobą porozmawiać- powiedział Niall. 
- Prosimy daj mu szanse- dodali Zayn i Lou. 
- Niech będzie dam. To o czym chcesz porozmawiać- skierowałaś pytanie  do Harr'ego. 
- Możemy porozmawiać na osobności?- wyszeptał nieśmiało Harry. 
- Tak jasne choć- odpowiedziałaś i podążyłaś schodami do swojego pokoju. 
 Kiedy byliście już sami, pomiędzy wami zaponowała niezręczna cisza. 
- No dobrze to o czym chciałeś porozmawiać?- zaczęłaś. 
- Chchiałem Cię jeszcze raz przeprosić. Wiem wszystko spaprałem, ale chcę żebyś wiedziała że to przeszłość. Nic nie jest jak dawniej. Ja poszłem na odwyk. Wyleczyłem się juz nie jestem alkocholikem- powiedział Harry i spojrzał tobie oczy. Wiedziałaś że jest mu przykro i żałuje tego co się stało. 
- I co związku z tym ? - spytałaś. 
- Chciałbym wszystko naprawić i chce... żebyś do mnie wróciła- odpowiedział i przytulił Cię. 
 Wtuliłaś się w niego mocno. Miałaś dużo czasu by wszystko przemyślieć i teraz kiedy nadeszła pora wyboru, wiedziałąś co należy zrobić. Przecież brakowało Ci jego bliskości, więc postanowiłaś dać mu drugą szansę. W końsy druga szansa jest przejawem nadziei.
- Kocham Cię Harry...- wyszeptałaś i pocałowałaś chłopaka. 

                                Życie z Harry'm układał Ci się różnie. Raz z górki, raz pod górkę. Jednak Harry już nigdy nie popełnił tego samego błędu. Już nigdy Cię nie uderzył.   


Przepraszam was za błędy ale coś komputer mi ostatnio nawala.:(

Imagin o Harrym - Magda Sówka

@SowkaMagda
14lat, Magda Sówka ze Szczecina
:)


Jest wieczór,  a jutro wybierasz się na koncert One Direction razem ze swoją najlepszą przyjaciółką. Postanowiłyście że pójdziecie  na niego dzień wcześniej aby zająć dobre miejsca. Gdy dotarłyście w końcu na miejsce, byłyście w zupełnym szoku.! Okazało się że nie wy jedne postanowiłyście wbić się na koncert dzień przed rozpoczęciem.! Czym prędzej ruszyłyście pod scenę. Pewne dziewczyny zgodziły się zrobić wam trochę miejsca i minutę później świetnie się bawiłyście rozmawiając i żartując.

Jednak w pewnym momencie zauważasz że ktoś stoi  za sceną i cały czas się na ciebie patrzy. Po pewnej chwili dostrzegasz że to Harry. Uśmiechnęłaś się do niego, a on odwzajemnił uśmiech, po czym oznajmiłaś dziewczynom że jesteś już całkowicie wyczerpana i chcesz iść spać. Gdy budzisz się rano dostrzegasz wokół siebie tłumy piszczących fanek, a potem nie zauważyłaś nawet jak szybko i przyjemnie upłynął kolejny dzień i zapadł wieczór. Wszystkie fanki z niecierpliwością oczekiwały na rozpoczęcie
koncertu, a gdy dostrzegłaś jak na scenę wchodzi Niall nagle zaczęłaś piszczeć. Tańczyłaś już chwilę potem ,bo rozpoznałaś utwór WMYB. Harry odszukał cię w tłumie i przez cały koncert patrzył się na ciebie, a gdy nie śpiewał uśmiechał się. Całą noc spędziłaś śpiewając, tańcząc, czasami piszcząc, dobrze się bawiąc, no i oczywiście nieustannie flirtując na odległość z Harrym. Kiedy ostatni utwór dobiegł końca nastąpiła chwila na którą od zawsze czekałaś: Rozdanie autografów. Dość długo stałaś w
kolejce ale kiedy nareszcie nastał twój moment, bez chwili zastanowienia ruszyłaś w stronę pierwszego z chłopaków: Louisa. Kiedy podałaś mu płytę (oczywiście z bananem na twarzy) od razu zaczęliście rozmawiać, śmiać się i żartować. Po jakimś czasie nastał czas na Harrego. Podeszłaś do niego, trochę się denerwując, a on cały czas się uśmiechając, powiedział: ?Dla kogo dedykacja?? , ?Dla (...).? Odpowiedziałaś. Chłopak próbował powtórzyć twoje imię ale niestety mu to nie wychodziło. Wszyscy
wybuchnęliście śmiechem. Harry podał ci małą karteczkę mówiąc : ?Napisz mi tutaj swoje imię?, ?Jasne.!? ? odpowiedziałaś natychmiast. I  po chwili na karteczce widniało starannie napisane twoje imię. Nagle zauważyłaś ze Harry przysuwa swoje usta do twojego ucha i szepcze: ? A mogłabyś mi napisać na tej karteczce jeszcze swój numer?? Uśmiechasz się do niego i mówisz : ?Coś za coś? , ?Co tylko zechcesz.!? ? Odpowiada. Natychmiast wyciągnęłaś z torebki aparat. Harry roześmiał się, po czym
odwrócił by powiedzieć coś swojemu ochroniarzowi. Ten skiną głową. Harry poderwał się z krzesła i podszedł do ciebie. Nawet nie zauważyłaś kiedy chłopak zdążył złapać cie za ramiona i przycisnąć swoje usta do twoich. CAŁOWAŁ CIE.!!!  Serce biło ci jak oszalałe. Nagle ktoś odciąga was od siebie. Zauważasz że to Louis. ? Czy moglibyście zachować choć trochę godności? Ludzie patrzą.!? ? Razem z Harrym śmiejecie się. Uzupełniasz zapis na karteczce i podajesz Harremu po czym mówisz: ? Zadzwoń
jutro? . I w tej chwili ochroniarz wyprowadza ciebie i twoją przyjaciółkę tylnym wyjściem. Następnego dnia rano wciąż nie możesz uwierzyć w to co sie stało dnia poprzedniego. Cały czas masz uśmiech na ustach, a gdy zauważasz że dzwoni do ciebie nieznany numer zaczynasz się jeszcze bardziej uśmiechać.

Imagin o Zaynie - Marcela Wyrostek

@Marcelaxx3
Marcela Wyrostek 15 lat :)
Kraków xx

Może i jest krótki ale mam nadzieję że się spodoba :D (proszę o potwierdzenie czy mail doszedł bo bardzo jest dla mnie to ważne xx)
 

  

Zayn 


Chodziłaś już z nim od ponad roku,wiedziałaś że to jest twój jedyny. Bardzo się kochaliście i wiedziałaś że nigdy cię nie zrani. Zayn, to on był całym twoim życiem, dniem i nocą. Dziś nie wyobrażałaś sobie życia bez niego.Ale musieliście się rozstać na parę dni dla ciebie było to bardzo trudne.Wieczorem przed wyjazdem przyszłaś do Zayna,żeby się z nim pożegnać. Gdy weszłaś do jego domu zdziwiłaś się.Po całym domu pozapalane świeczki i pełno płatków róż. A przy stole siedzi on, przepiękne ciacho- twoje ciacho i zaprasza na kolacje.Podeszłaś on zdjął ci płaszcz, usiadłaś,on lekko dosunął krzesło by było ci wygodnie. Wszystko było idealnie.Po kolacji podeszłaś do Zayna pocałowałaś, podziękowałaś za kolację i poszliście usiąść na kanapę.
-Może oglądniemy coś ? Jakiegoś romantyka - zaproponowałaś
-Kocham cię- wyszeptał ci do ucha i zaczął całować po szyji.
W końcu  rzucił się na ciebie, chyba w ciągu sekundy zdjął swoje ubrania i ty mu w tym pomogłaś, ty też szybko pozbyłaś się bielizny,spojrzałaś mu w oczy i przegryzłaś wargi
Z: na pewno chcesz?
Ty: czekałam na to wieczność.
wbiegliście po schodach, doi sypialni, całowaliście się namiętnie, rzucało wami po pokoju,pierw ściana, wszedł szybko i dynamicznie ,potem podłoga, robił to tak szybko wbijałaś paznokcie w jego plecy, krzyczałaś a on nie przestawał , potem łóżko , tam już było spokojniej, całował cie po całym ciele a ty miałaś dreszcze, jego ręce błądziły po twoim brzuchu, patrzał w twoje oczy i robił to tak powoli i dobrze ze rozpływałaś się.Za koniec przytulił cię i położyliście się spać.Całą noc nie spałaś wiedziałaś że rano go już nie będzie że wyjeżdża a tam wszystko może się zdarzyć. Bałaś się najgorszego że cie zostawi. Ale te myśli odeszły w kąt po ostatniej nocy chociaż nie byłaś do końca pewna czy dobrze zrobiłaś. 

Rano pojechałaś z nim i chłopakami na lotnisko.Pożegnałaś się pocałowałaś Zayna a on podniósł cię i zakręcił w powietrzu, odstawił na ziemię i ponownie pocałował.Trudno było ci się z nim rozstać no ale mówił że to tylko 5 tygodni i że cie bardzo kocha .
Po odlocie samolotu wróciłaś do swojego domu.


*5 tygodni później * chłopcy mieli dziś wrócić wieczorem ale dostałaś sms'a od Zayna że wrócą dopiero rano. Było już późne popołudnie i postanowiłaś iść do domu Zayna i go trochę ogarnąć przed przyjazdem. Miałaś klucze więc bez problemu weszłaś do środka.Zdjęłaś kurtkę i buty i  weszłaś do pokoju gościnnego. 
- Co to ma być!!! - krzyknęłaś, zobaczyłaś na kanapie Zayna z jakąś inną dziewczyną 
- Ty chamie jak mogłeś mnie okłamać! kto to jest ? Czyli to tak wszystkim mówisz że kochasz a potem idziesz do łóżka ? - zdenerwowana po tych słowach wybiegłaś z pokoju. Za tobą Zayn
-Pozwól mi to wytłumaczyć! To nie tak jak myślisz !
-Że co że niby jestem ślepa przecież widziałam! Jak mogłeś mi coś takiego zrobić.- Po tych słowach uderzyłaś go w twarz.- To już koniec żegnaj! 
-Zaczekaj !!!- krzyczał Zayn.
Ale ty nie słuchałaś go tylko wybiegłaś. Zayn próbował cie dogonić. Biegłaś przez park, nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić.W dali słyszałaś jego głos. próbowałaś się od niego uwolnić. Wbiegłaś na ulicę.Pomyślałaś to koniec więc po co mam żyć.Nadjeżdżający samochód uderzył w ciebie.

Jesteś w szpitalu ale nie jako ty, widzisz siebie samą leżącą na łóżku koło ciebie siedzi Zayn cały zapłakany.Dotykasz go próbujesz coś powiedzieć. Nie możesz,on nie czuje ciebie ,nie widzi, nie słyszy.Ale ty go słyszysz, słyszysz że mówi ci że cie kocha i że wie że zrobił źle,że nie powinien cię zdradzać.Ale ciebie już nie ma. Nie ma cię na tym świecie, nie żyjesz. Wszyscy już o tym wiedzą ale Zayn nie może sobie przyjąć to do wiadomości że dziś zmarłaś i to właśnie przez niego.Przychodzi lekarz bierze twoje ciało. Zayn nie chce cię puścić cały czas trzyma cię za rękę. Ty to wszystko widzisz i płakać ci się chce.To przez ciebie on teraz cierpi. 


Kilka dni później wszyscy spotykają sie na twoim grobie by uczcić twoją pamięć. Po ceremonii Zayn usiadł na grobie i przepraszał, przepraszał za wszystko co ci zrobił.Jego łza spływała po jego twarz. On zawsze zabawny i uśmiechnięty chłopak płacze.Na grobie zostawił kwiaty i podziękowania ze wszystko co dla niego zrobiłaś.


"No niestety tak w życiu bywa ,nie zawsze każde życie kończy się Happy endem.Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli czasem najmniejsza głupota może pozbawić kogoś sensu życia. :( "

OGŁOSZENIE WYNIKÓW KONKURSU !

Nadszedł czas na ogłoszenie wyników konkursu! Wiemy że jest już po terminie kiedy miałyśmy ogłosić ale nie miałyśmy czasu i dostępu do kompa :c A więc... WYGRYWA :.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

.
.
.
.
.
.
.

Kinga Konst Konstantyn z Otwocka !

Gratulujemy ! Wygrywasz :
1. Follow od administratorek na tt.
2. Imagina z dedykiem.
3. Kolczyki z modeliny !
4. Wstawienie twojego imagina na bloga :D


Inne osoby które przegrały też będą miały nagrodę pocieszenia! Otóż :

1. Imagin z gifami.
2. Wstawienie imagina na bloga z konkursu.

Reszta imaginów będzie wstawiona w oddzielnym poście : )


Wygrany imagin:

Mam na imię Kinga Konstantyn mówią na mnie Konst xD Mam 15 lat i jestem z Otwocka ;)
"Mogłam być tu i śmiać się jak zawsze. Mogłam być tu i wciąż patrzeć w twoje pełne blasku oczy. Mogłam, ale nie zrobiłam tego. Dlaczego? Bo nie chciałeś, abym była dłużej przy tobie. Patrzę w twoje zdjęcie i widzę nas. Byliśmy tacy szczęśliwi. Szczere uśmiechy, szczere pocałunki, szczery dotyk. Wspomnienia jak w filmie odtwarzają się jedno po drugim. Pamiętam jak tańczyliśmy na dachu bez muzyki. Pamiętam jak pierwszy raz nasze usta złączyły się w jedno. Pamiętam naszą przyjaźń. Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą. Ale życie nie ma Happy Endów. Byłeś moim słońcem. Pewnego dnia zniknąłeś za chmurami. Każdy ruch, każda myśl była wymuszona. Nie całowałeś mnie już z taką czułością jak kiedyś. Nie chciałeś mnie dotykać, jakbym była trędowata. W końcu zapytałam. Odpowiedziałeś zwykłym "To koniec". Nie wierzyłam w to. Myślałam, że to kiepski żart, a potem.... ujrzałam ją w drzwiach z drwiącym uśmiechem na ustach. Jak skamieniała stałam i patrzyłam jak z gracją podchodzi do Ciebie i całuje. Odebrała mi to co tak mocno kochałam. Zamknęłam powieki. Łzy skapywały powoli. Odeszłam. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Nie powiedziałeś nawet nędznego "ŻEGNAJ"."


"Dziś mija czwarty miesiąc. A wspomnienia są tak żywe jakby wydarzyły się wczoraj. I wiesz co? Jesteś ojcem, ale on nigdy Cię nie ujrzy. To 5 miesiąc. Na pewno będzie podobny do Ciebie. Te same włosy, oczy. Powiedz mi tylko jedno co zrobiłam źle? Czy kiedykolwiek powiedziałam coś niewybaczalnego? Kocham Cię. Mimo tego wszystkiego kocham Cię całym sercem. Będę miała cząstkę Ciebie zawsze przy sobie. Szkoda, że Ty o tym nie będziesz wiedział."


" To już 7 miesiąc. Nie dam rady dłużej ukrywać się przed Tobą i tak mnie w końcu zobaczysz. Jednak wolę to spowolnić. Im dłużej Cię przy mnie nie ma tym bardziej Cię kocham. To jest chore. Nasza znajomość była chora. Wiesz, że wróciłam do Polski? Zapewne nie. Ale jednak jakimś cudem pojawiłeś się tu. Tak wiem. Trasa. Tylko dlaczego w tym samy czasie co ja?! Myślałam, że ucieknę od Ciebie, że znikając z życia tak jak chciałeś będzie lepiej, ale ty mnie prześladujesz. Widzę Cię wszędzie. Pragnę zapomnieć, ale nie da się. Dziś pierwszy raz od rozstania wyszłam na miasto. Ludzie patrzą na mnie jak na dziwaka. Jak na smarkulę, która w wieku 19 lat chodzi z brzuchem. Jak na kobietę, która dała się wykorzystać i została sama z dzieckiem bo ojciec odszedł. Co z tego, że nawet nie wiedział o tym, że nim jest, ale odszedł. Po prostu wyszedł z mojego życia zostawiając jedynie wspomnienia. Spojrzałam w prawo. Mój błąd, ogromny błąd. Zobaczyłam Cię. Z nią. Nie tą samą co wtedy w domu. Znalazłeś kolejną. Stanęłam, maluch kopnął mnie. Raz...drugi...nie wytrzymałam, ból był zbyt silny. Krzyknęłam i zobaczyłeś mnie. Chciałam odejść, ale nie miałam siły. Zgięłam się w pół, ktoś wezwał karetkę. A ty?! Odwróciłeś głowę i odszedłeś. Zostawiając mnie ponownie samą."


"Dziś dzień porodu w dodatku wypada nasza rocznica. Ciebie już niema dawno wyleciałeś. Błędem było to, że widziałeś mnie wtedy taką słabą. Nie zwróciłeś na mnie uwagi. Czy Ty kiedykolwiek mnie kochałeś? Tak szczerze, cały sercem jak ja Ciebie. Spojrzałam przez okno. Nie czekałeś na mnie. Nie ma Cię tu. Zostałam sama."


"Wiesz co dziś jest? Nasza 6 rocznica i jego 6 urodziny. Ciągle pyta gdzie jest tata? A ja nie wiem co mu odpowiedzieć. Boję się tego co się stanie jeśli on dowie się prawdy. Jesteśmy znów w Londynie. Byłam dziś na spacerze. Byłeś i Ty. Z kolejną. Nie wiem ile było ich przedtem. Ale to bolało. Jednak uświadomiłam sobie jedną rzecz, że czasem trzeba się uśmiechnąć. Tak mimo wszystko, spróbować na nowo żyć. Przestać żyć w klatce zbudowanej z mieszanki wspomnień i niespełnionych marzeń. Dać z siebie wszystko. Dla siebie i tych, którzy naszego uśmiechu są warci. Ale chciałam poczuć się znów bezpieczna. Bezpieczna w twoich ramionach. I ciągle zadawałam sobie pytanie. Jak długo można tęsknić za człowiekiem, wiedząc że już nigdy do Ciebie nie wróci? Pamiętam jak lubiłam siedzieć na Twoich kolanach, spoglądać na Twoje usta i zerkać w oczy. Wtedy wiedziałam, że mam wszystko. I nagle zdaję sobie sprawę, że nigdy nie znikniesz z moich wspomnień. Wciąż pamiętam każde wyszeptane słowo. Patrzyłam na was. Na wasze palce, które pasowały do siebie idealnie - splecione bez wysiłku jak dwie komplementarne części. Pragnęłam, abyś wrócił. Ale to tylko marzenia. Bo gdy człowiek zamyka się w sobie, gdy nikt nie pyta o jego sprawy, a on oducza się nimi dzielić - czuje się obrzydliwie samotny. Niezrozumiany i właśnie wtedy, mimo iż otacza go pełno ludzi, nie dostrzega nikogo, kto mógłby dać mu więcej, niż dotychczas dostał. O ironio. Zaczynam wątpić, gubić się w ogromnym świecie. Nie wiedząc gdzie szukać pomocy, zatracam się i spadam w dół. Wtedy spojrzałeś w moje oczy. Widziałeś w nich łzy,a potem spojrzałeś na niego. Był idealną kopią Ciebie. Nie mogłeś w to uwierzyć puściłeś jej dłoń i ruszyłeś w naszym kierunku. Lecz ja nie mogłam pozwolić, aby on Cię poznał. Nie byłam gotowa na serię pytań. Odwróciłam się. Wzięłam go na ręce i razem zniknęliśmy w tłumie. Czy próbowałeś nas odnaleźć? Czy tak jak wcześniej odpuściłeś sobie?"


" Ważna jest obecność, a twojej mi zabrakło. Harry. Jak mogłeś mnie tak opuścić? Przypomniała mi się rozmowa sprzed 6 lat. Gdy dopiero co Cię poznałam. Gdy dopiero co zgłębiałam Twoje zielone oczy, poznawałam Ciebie. Rozmawiałam z przyjaciółką, a ona spytała mnie co do Ciebie czuję. Wiesz co odpowiedziałam? 'To właśnie z nim chcę się budzić, wtulona w jego ramiona, na polu, po ostrym melanżu. Chcę trzymać go za rękę, patrzeć z nim w gwiazdy, gdyby przypadkowo się obudził przez moje dawanie mu buziaków. Potrzebuję tego uczucia. Potrzebuję jego. Kocham go. ' Tak mi zostało do dziś. Nie obchodzi mnie , że cierpienie uszlachetnia , a na błędach się uczymy . Niektóre dni chciałabym po prostu wymazać z mojej pamięci lub nigdy ich nie przeżyć. Nasz syn - tak...nasz - przyszedł dziś do mnie. Powiedział, że jakiś pan przyszedł dziś do przedszkola mówiąc, że jest jego ojcem. Wtedy poczułam gulę w gardle posadziłam go na kolanach i opowiedziałam o Tobie. Przytulił mnie. Powiedział, że on nigdy nie będzie taki jak Ty. Cieszyłam się, że go mam. Inni odwrócili się ode mnie, Ty rzuciłeś we mnie garścią obojętności. Prosto w serce. Spojrzałam w jego oczy. Przypomniał mi o moich marzeniach, ale tylko w nich jest kolorowo. W prawdziwym świecie zewsząd dotyka szara rzeczywistość. I wspomnienia trzeszczą mi w głowie jak zakłócenia radiowe. Ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi, a w nich stałeś Ty. Uczucie pustki stało mi teraz  jeszcze bliższe. Gdybym miała nadal 18 lat stworzyłabym confetti z endorfin i obsypywałabym Cie nim tak długo, aż stałbyś się w końcu szczęśliwy. Ale mam 25 lat, a życie doświadczyło mnie na tyle, że ta mała dziewczynką, którą kiedyś w sobie miałam musiała odejść, bo nie było dla niej miejsca. Spytałeś mnie czy możesz wejść. Powiedziałam, że nie. Zapytałeś mnie czemu, a ja odpowiedziałam "Dobrze by było znów mieć czystą kartę nie?" I zamknęłam drzwi nie pozwalając Ci dojść do słowa. Chciałabym cofnąć czas być szczęśliwą i ciągle mieć nadzieję, że ten niepowtarzalny uśmiech należy tylko i wyłącznie do mnie."


" Gdy mały był w szkole wyszłam na spacer. Za godzinę rozpoczynałam pracę. Ledwo wiązałam koniec z końcem, ale musiałam być silna. Usiadłam nad fontanną, nagle poczułam czyjś dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam Ciebie. Płakałeś. Nigdy wcześniej Ci się to nie zdarzyło. Przytuliłeś mnie, a ja nie miałam siły stawiać oporu.
- Tęskniłem za Tobą - powiedziałeś.
-...
- Wiem, że schrzaniłem, ale błagam daj mi drugą szansę.
- Czy można kiedykolwiek zaufać komuś, kogo pierwsze słowa okazały się być kłamstwem?
- ... - teraz Ty nic nie potrafiłeś powiedzieć.
- Pamiętam jak śpiewałeś dla mnie. http://www.youtube.com/watch?v=Epx90MMwRGI. Co noc setki razy słucham tej piosenki. Płacząc jak dziecko w poduszkę..
- Przepraszam...
- Czułam się jak dziecko, któremu pokazano lizaka przez szybę i zabrano go, oszukana po raz kolejny.
- Zraniłem Cię. Wiem, ale poznasz jeszcze kogoś.
- Nigdy nikogo nie poznam . I nigdy nie spełni się moje marzenie o podwójnym miejscu na cmentarzu..
- Co mam zrobić?
- Po prostu złap mnie za rękę i daj poczuć, że nadal zależy Ci tak jak na początku."




I tak się pogodziliśmy po prawie 7 latach rozłąki, wybaczyłam Ci. Teraz leżysz Tu nie przytomny, zimny. Znów zostawiłeś mnie samą chodź obiecałeś, że nie opuścisz mnie. Umarłeś. Bez pożegnania rozstaliśmy się. Tym razem na zawsze. Drogi Harry Edwardzie Styles. Żegnaj.  Może jednak kiedyś znów pogodzimy się i trzymając się za ręce będziemy wreszcie szczęśliwi....

Konst :))