Obserwujący

niedziela, 4 listopada 2012

OGŁOSZENIE WYNIKÓW KONKURSU !

Nadszedł czas na ogłoszenie wyników konkursu! Wiemy że jest już po terminie kiedy miałyśmy ogłosić ale nie miałyśmy czasu i dostępu do kompa :c A więc... WYGRYWA :.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

.
.
.
.
.
.
.

Kinga Konst Konstantyn z Otwocka !

Gratulujemy ! Wygrywasz :
1. Follow od administratorek na tt.
2. Imagina z dedykiem.
3. Kolczyki z modeliny !
4. Wstawienie twojego imagina na bloga :D


Inne osoby które przegrały też będą miały nagrodę pocieszenia! Otóż :

1. Imagin z gifami.
2. Wstawienie imagina na bloga z konkursu.

Reszta imaginów będzie wstawiona w oddzielnym poście : )


Wygrany imagin:

Mam na imię Kinga Konstantyn mówią na mnie Konst xD Mam 15 lat i jestem z Otwocka ;)
"Mogłam być tu i śmiać się jak zawsze. Mogłam być tu i wciąż patrzeć w twoje pełne blasku oczy. Mogłam, ale nie zrobiłam tego. Dlaczego? Bo nie chciałeś, abym była dłużej przy tobie. Patrzę w twoje zdjęcie i widzę nas. Byliśmy tacy szczęśliwi. Szczere uśmiechy, szczere pocałunki, szczery dotyk. Wspomnienia jak w filmie odtwarzają się jedno po drugim. Pamiętam jak tańczyliśmy na dachu bez muzyki. Pamiętam jak pierwszy raz nasze usta złączyły się w jedno. Pamiętam naszą przyjaźń. Pamiętam wszystkie chwile spędzone z tobą. Ale życie nie ma Happy Endów. Byłeś moim słońcem. Pewnego dnia zniknąłeś za chmurami. Każdy ruch, każda myśl była wymuszona. Nie całowałeś mnie już z taką czułością jak kiedyś. Nie chciałeś mnie dotykać, jakbym była trędowata. W końcu zapytałam. Odpowiedziałeś zwykłym "To koniec". Nie wierzyłam w to. Myślałam, że to kiepski żart, a potem.... ujrzałam ją w drzwiach z drwiącym uśmiechem na ustach. Jak skamieniała stałam i patrzyłam jak z gracją podchodzi do Ciebie i całuje. Odebrała mi to co tak mocno kochałam. Zamknęłam powieki. Łzy skapywały powoli. Odeszłam. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Nie powiedziałeś nawet nędznego "ŻEGNAJ"."


"Dziś mija czwarty miesiąc. A wspomnienia są tak żywe jakby wydarzyły się wczoraj. I wiesz co? Jesteś ojcem, ale on nigdy Cię nie ujrzy. To 5 miesiąc. Na pewno będzie podobny do Ciebie. Te same włosy, oczy. Powiedz mi tylko jedno co zrobiłam źle? Czy kiedykolwiek powiedziałam coś niewybaczalnego? Kocham Cię. Mimo tego wszystkiego kocham Cię całym sercem. Będę miała cząstkę Ciebie zawsze przy sobie. Szkoda, że Ty o tym nie będziesz wiedział."


" To już 7 miesiąc. Nie dam rady dłużej ukrywać się przed Tobą i tak mnie w końcu zobaczysz. Jednak wolę to spowolnić. Im dłużej Cię przy mnie nie ma tym bardziej Cię kocham. To jest chore. Nasza znajomość była chora. Wiesz, że wróciłam do Polski? Zapewne nie. Ale jednak jakimś cudem pojawiłeś się tu. Tak wiem. Trasa. Tylko dlaczego w tym samy czasie co ja?! Myślałam, że ucieknę od Ciebie, że znikając z życia tak jak chciałeś będzie lepiej, ale ty mnie prześladujesz. Widzę Cię wszędzie. Pragnę zapomnieć, ale nie da się. Dziś pierwszy raz od rozstania wyszłam na miasto. Ludzie patrzą na mnie jak na dziwaka. Jak na smarkulę, która w wieku 19 lat chodzi z brzuchem. Jak na kobietę, która dała się wykorzystać i została sama z dzieckiem bo ojciec odszedł. Co z tego, że nawet nie wiedział o tym, że nim jest, ale odszedł. Po prostu wyszedł z mojego życia zostawiając jedynie wspomnienia. Spojrzałam w prawo. Mój błąd, ogromny błąd. Zobaczyłam Cię. Z nią. Nie tą samą co wtedy w domu. Znalazłeś kolejną. Stanęłam, maluch kopnął mnie. Raz...drugi...nie wytrzymałam, ból był zbyt silny. Krzyknęłam i zobaczyłeś mnie. Chciałam odejść, ale nie miałam siły. Zgięłam się w pół, ktoś wezwał karetkę. A ty?! Odwróciłeś głowę i odszedłeś. Zostawiając mnie ponownie samą."


"Dziś dzień porodu w dodatku wypada nasza rocznica. Ciebie już niema dawno wyleciałeś. Błędem było to, że widziałeś mnie wtedy taką słabą. Nie zwróciłeś na mnie uwagi. Czy Ty kiedykolwiek mnie kochałeś? Tak szczerze, cały sercem jak ja Ciebie. Spojrzałam przez okno. Nie czekałeś na mnie. Nie ma Cię tu. Zostałam sama."


"Wiesz co dziś jest? Nasza 6 rocznica i jego 6 urodziny. Ciągle pyta gdzie jest tata? A ja nie wiem co mu odpowiedzieć. Boję się tego co się stanie jeśli on dowie się prawdy. Jesteśmy znów w Londynie. Byłam dziś na spacerze. Byłeś i Ty. Z kolejną. Nie wiem ile było ich przedtem. Ale to bolało. Jednak uświadomiłam sobie jedną rzecz, że czasem trzeba się uśmiechnąć. Tak mimo wszystko, spróbować na nowo żyć. Przestać żyć w klatce zbudowanej z mieszanki wspomnień i niespełnionych marzeń. Dać z siebie wszystko. Dla siebie i tych, którzy naszego uśmiechu są warci. Ale chciałam poczuć się znów bezpieczna. Bezpieczna w twoich ramionach. I ciągle zadawałam sobie pytanie. Jak długo można tęsknić za człowiekiem, wiedząc że już nigdy do Ciebie nie wróci? Pamiętam jak lubiłam siedzieć na Twoich kolanach, spoglądać na Twoje usta i zerkać w oczy. Wtedy wiedziałam, że mam wszystko. I nagle zdaję sobie sprawę, że nigdy nie znikniesz z moich wspomnień. Wciąż pamiętam każde wyszeptane słowo. Patrzyłam na was. Na wasze palce, które pasowały do siebie idealnie - splecione bez wysiłku jak dwie komplementarne części. Pragnęłam, abyś wrócił. Ale to tylko marzenia. Bo gdy człowiek zamyka się w sobie, gdy nikt nie pyta o jego sprawy, a on oducza się nimi dzielić - czuje się obrzydliwie samotny. Niezrozumiany i właśnie wtedy, mimo iż otacza go pełno ludzi, nie dostrzega nikogo, kto mógłby dać mu więcej, niż dotychczas dostał. O ironio. Zaczynam wątpić, gubić się w ogromnym świecie. Nie wiedząc gdzie szukać pomocy, zatracam się i spadam w dół. Wtedy spojrzałeś w moje oczy. Widziałeś w nich łzy,a potem spojrzałeś na niego. Był idealną kopią Ciebie. Nie mogłeś w to uwierzyć puściłeś jej dłoń i ruszyłeś w naszym kierunku. Lecz ja nie mogłam pozwolić, aby on Cię poznał. Nie byłam gotowa na serię pytań. Odwróciłam się. Wzięłam go na ręce i razem zniknęliśmy w tłumie. Czy próbowałeś nas odnaleźć? Czy tak jak wcześniej odpuściłeś sobie?"


" Ważna jest obecność, a twojej mi zabrakło. Harry. Jak mogłeś mnie tak opuścić? Przypomniała mi się rozmowa sprzed 6 lat. Gdy dopiero co Cię poznałam. Gdy dopiero co zgłębiałam Twoje zielone oczy, poznawałam Ciebie. Rozmawiałam z przyjaciółką, a ona spytała mnie co do Ciebie czuję. Wiesz co odpowiedziałam? 'To właśnie z nim chcę się budzić, wtulona w jego ramiona, na polu, po ostrym melanżu. Chcę trzymać go za rękę, patrzeć z nim w gwiazdy, gdyby przypadkowo się obudził przez moje dawanie mu buziaków. Potrzebuję tego uczucia. Potrzebuję jego. Kocham go. ' Tak mi zostało do dziś. Nie obchodzi mnie , że cierpienie uszlachetnia , a na błędach się uczymy . Niektóre dni chciałabym po prostu wymazać z mojej pamięci lub nigdy ich nie przeżyć. Nasz syn - tak...nasz - przyszedł dziś do mnie. Powiedział, że jakiś pan przyszedł dziś do przedszkola mówiąc, że jest jego ojcem. Wtedy poczułam gulę w gardle posadziłam go na kolanach i opowiedziałam o Tobie. Przytulił mnie. Powiedział, że on nigdy nie będzie taki jak Ty. Cieszyłam się, że go mam. Inni odwrócili się ode mnie, Ty rzuciłeś we mnie garścią obojętności. Prosto w serce. Spojrzałam w jego oczy. Przypomniał mi o moich marzeniach, ale tylko w nich jest kolorowo. W prawdziwym świecie zewsząd dotyka szara rzeczywistość. I wspomnienia trzeszczą mi w głowie jak zakłócenia radiowe. Ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi, a w nich stałeś Ty. Uczucie pustki stało mi teraz  jeszcze bliższe. Gdybym miała nadal 18 lat stworzyłabym confetti z endorfin i obsypywałabym Cie nim tak długo, aż stałbyś się w końcu szczęśliwy. Ale mam 25 lat, a życie doświadczyło mnie na tyle, że ta mała dziewczynką, którą kiedyś w sobie miałam musiała odejść, bo nie było dla niej miejsca. Spytałeś mnie czy możesz wejść. Powiedziałam, że nie. Zapytałeś mnie czemu, a ja odpowiedziałam "Dobrze by było znów mieć czystą kartę nie?" I zamknęłam drzwi nie pozwalając Ci dojść do słowa. Chciałabym cofnąć czas być szczęśliwą i ciągle mieć nadzieję, że ten niepowtarzalny uśmiech należy tylko i wyłącznie do mnie."


" Gdy mały był w szkole wyszłam na spacer. Za godzinę rozpoczynałam pracę. Ledwo wiązałam koniec z końcem, ale musiałam być silna. Usiadłam nad fontanną, nagle poczułam czyjś dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam Ciebie. Płakałeś. Nigdy wcześniej Ci się to nie zdarzyło. Przytuliłeś mnie, a ja nie miałam siły stawiać oporu.
- Tęskniłem za Tobą - powiedziałeś.
-...
- Wiem, że schrzaniłem, ale błagam daj mi drugą szansę.
- Czy można kiedykolwiek zaufać komuś, kogo pierwsze słowa okazały się być kłamstwem?
- ... - teraz Ty nic nie potrafiłeś powiedzieć.
- Pamiętam jak śpiewałeś dla mnie. http://www.youtube.com/watch?v=Epx90MMwRGI. Co noc setki razy słucham tej piosenki. Płacząc jak dziecko w poduszkę..
- Przepraszam...
- Czułam się jak dziecko, któremu pokazano lizaka przez szybę i zabrano go, oszukana po raz kolejny.
- Zraniłem Cię. Wiem, ale poznasz jeszcze kogoś.
- Nigdy nikogo nie poznam . I nigdy nie spełni się moje marzenie o podwójnym miejscu na cmentarzu..
- Co mam zrobić?
- Po prostu złap mnie za rękę i daj poczuć, że nadal zależy Ci tak jak na początku."




I tak się pogodziliśmy po prawie 7 latach rozłąki, wybaczyłam Ci. Teraz leżysz Tu nie przytomny, zimny. Znów zostawiłeś mnie samą chodź obiecałeś, że nie opuścisz mnie. Umarłeś. Bez pożegnania rozstaliśmy się. Tym razem na zawsze. Drogi Harry Edwardzie Styles. Żegnaj.  Może jednak kiedyś znów pogodzimy się i trzymając się za ręce będziemy wreszcie szczęśliwi....

Konst :))












































































1 komentarz: